zdrowe nawyki

9 kroków do zmiany nawyku z sukcesem. Podsumowanie wyzwania [Moje nowe, zdrowe nawyki]

Wyzwanie rozpoczęło się z początkiem kwietnia. To był idealny czas na rozpoczęcie działań. Przyszła wiosna, więcej słońca, dłuższy dzień. Było też po świętach wielkanocnych a do następnej dłuższej przerwy, czyli majówki zostało aż 28 dni. Mieliśmy sporo szczęścia. Ale nie warto opierać swojego sukcesu wyłącznie na tym.

1. Jeśli planujesz wprowadzanie zmian, uwzględnij okoliczności “niesprzyjające”, czyli święta, spotkania urodzinowe itp. uroczystości.

I teraz – nie chodzi o to, by “wstrzelić się” ze swoim planem, gdy nie będzie w Twoim kalendarzu takich wydarzeń, bo to raczej nie możliwe. A bardziej chodzi mi o to, by zdać sobie z nich sprawę, że były, są, będą i to od Ciebie zależy w jaki sposób do nich podejdziesz. Możesz ustalić, że nie będziesz jeść do upadłego jak do tej pory, że przyniesiesz jakiś zdrowy zamiennik, np. sałatkę do mięs, którą zje każdy. Możesz też ustalić ze sobą, że zjesz tylko to ciasto, które wiesz, że ci smakuje – nie będziesz próbować wszystkich. Generalnie chodzi o to, aby ustalić awaryjny plan działania, a nie udawać, że majówki nie ma i siłować się sama ze sobą.

Osoby, które wprowadziły zmiany na te 28 dni, mogą teraz sprawdzić, na ile te nawyki zmieniły ich podejście. Czy podczas urlopu faktycznie zaprzestaną picia odpowiedniej ilości wody? Czy nie będzie im brakować ruchu, który dzielnie realizowały przez ten czas? Jest to trochę jak test. Moim zdaniem, jeśli uświadomiłaś sobie korzyści, które się pojawiły. Inaczej mówiąc, zauważyłaś zmiany, to jest duża szansa, że będzie Ci tego brakować i dalej będziesz realizować nawyki, może inne, może te same, ale w jakiejś zmienionej formie.

zdrowe nawyki

2. Rób podsumowania.

Co się zmieniło po wprowadzeniu zdrowych nawyków? Jak wygląda Twoja skóra, włosy, jak się czujesz po przebudzeniu? Jak teraz smakują ci warzywa? Ile pięter po schodach wchodzisz już bez zadyszki? Ile zajmuje Ci teraz przygotowanie śniadania? Może jesteś spokojniejsza? Porównaj kilka takich wskaźników.

3. Jeśli coś poszło nie tak, zrób modyfikację.

Z moich obserwacji zauważyłam, że jesteśmy mało cierpliwi dla siebie, mało łagodni. Oczekujemy, że zapiszemy na kartce plan i będziemy go realizować w 100% dzień za dniem. Jakby tak było, to nikt nie miałby wyzwania ze schudnięciem i innych bolączek. Wystarczyłoby zapisać na kartce i się dzieje. Trochę to naiwne, przyznasz? Dorosły człowiek chce mieć nad wszystkim kontrolę. Gdy okazuje się, że to po prostu nie możliwe, nagle wielkie rozczarowanie i pretensje do samej siebie, że nie dałam rady. STOP! Pomimo, że jesteś dorosła nie jesteś w stanie przewidzieć wszystkich okoliczności i sytuacji, ruchów innych ludzi ani nawet – swojego umysłu! On naprawdę wiele potrafi, żeby nie postawić stopy na nowym i nieznanym gruncie, poza strefą komfortu.

Jeśli więc, zapisałaś swój plan i widzisz, że gonisz się z czasem, pojawiają się w tabeli minusy, to nie znaczy, że jesteś zła, głupia czy beznadziejna. Życie jest nieprzewidywalne. Warto wziąć sobie do serca to zdanie i zrobić dla siebie coś cennego – nauczyć się bycia elastycznym i otwartym na zmiany. Jeśli przeładowałaś plan i okazuje się, że nie znajdujesz 45 minut na ćwiczenia albo czujesz taką niechęć, że robisz wszystko inne, byleby tylko nie położyć się na dywanie, to jest znak do tego, by skrócić czas ćwiczeń, np. do 10 minut, ale na pewno nie – by rezygnować i kwitować się: “Nie nadaje się do ćwiczeń”! Po prostu potrzebujesz większego luzu, mniej presji.

4. Działaj dalej.

Przygotuj następną tabelę z nawykami. Zastanów się przez kilka dni na czym Ci zależy. Jaka nowa czynność dałaby Ci najwięcej zadowolenia? Po wprowadzeniu jakiego nawyku, odczułabyś największe zmiany? Jeśli masz trudność ze znalezieniem tych nawyków, wyznaczeniem kolejnych kroków, to zachęcam Cię do pobrania bezpłatnego materiału trzech video z zeszytami ćwiczeń, kliknij tutaj.

5. Pochwal się.

Pogratuluj sobie dotychczasowych zmian. Doceń siebie, za to co już zrobiłaś. Nie wiem dlaczego, ale łatwiej nam skupiać się na negatywach. Może to wina systemu edukacji, może stylu wychowania w jakim przyszło nam dorastać. Stało się. Teraz możesz świadomie wpływać na swój rozwój. Nie potrzebujesz już rodziców ani nauczycieli, gdy dopiero po ich aprobacie mogłaś poczuć się dobrze. Możesz zrobić to sama dla siebie! Czy to nie cudowne? Możesz po prostu poklepać się po plecach i powiedzieć “Zrobiłam to!!”, “Jestem z siebie zadowolona!” “Włożyłam w to wysiłek, zaangażowałam się i czuję się z tym super”. To też jest umiejętność do nauczenia, im częściej będziesz się chwalić za swoje małe sukcesy, tym łatwiej będzie ci to przychodzić, a także przeniesiesz to na inne osoby. Twoje dzieci ogromnie tego potrzebują!

6. Znajdź wsparcie.

Pochwal się komuś, kto wiesz, że ci szczerze pogratuluje. Ucieszy się z Twoich sukcesów, bo Cię dobrze zna i wie, ile cię to kosztowało. Pamiętaj – nie potrzebujesz kolejnego przeszkadzacza, który będzie cię ciągnął w dół. Po prostu nie poruszaj zbytnio tematów żywienia, odchudzania w tym gronie. Za to znajdź osoby, które Cię rozumieją. Na przykład dołącz do fajnych kobiet w naszej grupie 🙂 Dołączysz, klikając TUTAJ.

Moje wnioski z realizacji własnych zdrowych nawyków.

Krótko przypomnę moje postanowienia. Było to: jedzenie garści chlorelli raz dziennie, 5 pozycji jogi po przebudzeniu (5 razy przywitanie słońca), odżywianie bez jajek, 10 oddechów przeponowych przed snem.

Joga wychodziła mi znakomicie. Z początku trochę się siłowałam, gdy byłam niewyspana, ale z czasem zauważyłam, że właśnie TEN ruch pomaga mi rozbudzić się. Tak więc później, rozwijałam matę wręcz z nadzieją na rozbudzenie. Na początku robiłam kilka pogłębionych oddechów i 5 przywitań, z czasem zaczęłam wydłużać praktykę, zostawałam chwilę dłużej w pozycji. Obecnie zajmuje mi to jakieś 10-15 minut i praktykuję 5-7 pozycji. Czuję, że z rana mam więcej energii.

Dzięki jedzeniu chlorelli miałam jeszcze lepsze wypróżnienia, mniej wzdęć. A także większą ilość energii, również popołudniu i wieczorem. Nie było popołudniowych “zjazdów”.

Oddechy do dziś robię z lekkim oporem. Czasem jestem tak senna, że po prostu mi się nie chce. Oddychanie przeponowe wymaga udziału świadomości, a więc to jest coś na czym skupia się uwagę. To budowało we mnie opór. Ale jednak brałam ten pierwszy głęboki wdech i po 10 a czasem i nawet po kilku oddechach zasypiałam. Zauważyłam też, że gdy skupiam się na oddechu w pełni, nie mogę jednocześnie skupiać się na gonitwie myśli. To było cenne doświadczenie. Aby praktykować tu i teraz i zajmować się jedną czynnością, inaczej efekty również są połowiczne.

7. Nie zawsze wychodzi.

Wyeliminowałam jedzenie jajek, by sprawdzić czy uspokoi się moja wysypka na ramionach. Niestety, nic się nie zmieniło. Przez ten miesiąc praktycznie byłam weganką, bo nabiał też jem raczej przypadkowo. Tak więc, szukam dalej przyczyn mojej wysypki. Brak jajek nie zrobił na mnie żadnego wrażenia. Nie kosztowało mnie to dużo wysiłku, by wybierać potrawy bez jajek. Myślę, że zostanę przy tym nawyku, mimo braku efektów. A decyzję, by zjeść coś, co ma w składzie jajko, będę podejmowała świadomie, na bieżąco, bez wyrzutów sumienia.

8. Mobilizująca tabelka.

W przed ostatnim tygodniu wyzwania wprowadziłam jeszcze picie pokrzywy. Generalnie uważam, że tabela do śledzenia nawyków, świetnie nadaje się do przeprowadzania kuracji, czyli gdy nie ma potrzeby by robić coś cały czas. Picie przez miesiąc jakiegoś zioła, branie witamin przez konkretny czas, picie probiotyku. Wtedy dbamy o regularność i faktycznie te specyfiki mają szansę zadziałać.

9. Postanowienia przekładają się na inne sfery życia.

Czy zauważyłaś, że dbając o swoje nowe nawyki, jednocześnie wdrażasz usprawnienia w innych aspektach swojego życia? Ja, realizując swoje nawyki, jednocześnie zaczęłam wybierać zdrowsze rozwiązania, tam gdzie ich wcześniej nie planowałam. 2-4 razy w tyg. jeżdżę rowerem do pracy (zaledwie 3 km) albo idę na pieszo przez park. Zaczęłam jeszcze więcej gotować w domu. Zauważyłam też, że czułam się lżej i nie miałam wzdęć, które od czasu do czasu jednak wcześniej się pojawiały.

Duża rzecz dla mnie, jaka się wydarzyło – przez ten miesiąc ani razu nie zjadłam nic słodkiego. Gdzie często zdarzało mi się podgryzać. Miałam z 3-4 razy silną ochotę na słodycze. Jednak świadomie wybierałam inne rozwiązania. A to objadłam sie pistacjami a a to ugotowałam sobie o 21:00 kaszę jaglaną z bananem i wiórkami kokosowymi. Duża też w tym zasługa regularnego jedzenia posiłków. Stany zapalne na buzi – znikają (Jupi! Opowiem o tym w innym artykule, narazie testuje co i jak)

Co tu dużo mówić, wkręciłam się! 😉 Ale oczywiście, wcale nie musi tak u Ciebie być, nie czuj presji, każdy działa na swój sposób. Porównuj się tylko do siebie.

Jeśli dopiero myślisz o wprowadzeniu zmian w swój styl żywienia, to po pierwsze, zacznij od jednego małego kroku. Nie przygotowuj się do tego, jak do wielkiego przedsięwzięcia. Im bardziej rośnie to w Twojej głowie, tym trudniej wykonać jakiś ruch. Pamiętaj – luzik i otwartość na nowe. Tutaj pobierzesz listę nawyków, z której możesz się zainspirować, gotową listę na zakupy spożywcze i tabelę do śledzenia nawyków. Powodzenia!

Jeśli masz jakiekolwiek pytania to zachęcam Cię do kontaktu ze mną (info@kasiamisztela.pl). Mówiąc szczerze, uwielbiam jak do mnie piszecie, mogę wtedy jeszcze lepiej Was zrozumieć i przede wszystkim realnie coś doradzić. Każdą wiadomość czytam z wewnętrznym wzruszem. Cóż, tak mam 🙂

Add A Comment